Antykwariat(y)
Hay on Wye. Miasteczko nad rzeka na pograniczu Walii i Anglii. Nieduze. Bylem tam wczoraj, z przyjaciolmi. Lubie bardzo te male urocze miasteczka, waskie uliczki i domki w ktorych kiedys musialy mieszkac Hobbity. Takie male. na pierwszy rzut oka. Mieszka w Hay on Wye okolo 1500 osob. Niewiele. Ale w tym uroczym miasteczku jest ponad 30 antykwariatow. Pewnie wiecej niz dzis w calej Polsce. Wiekszosc z nich miesci sie w tych malych domkach, Wchodzisz .. i zatrzymuje sie czas. Ksiazki od podlogi do sufitu, i od piwnicy po strych. I pokoje, pokoiki, korytarze i korytarzyki wypelnione ksiazkami. Taki maly niepozorny domek... I ten szczegolny zapach, ktory pamietam z mlodzienczych lat. Stare fotele, by spoczac na chwile, i przjrzec lub przeczytac jakas ksiazke.. Bez pospiechu.. W Lublinie , tuz kolo kina "Wyzwolenie" byl taki maly antykwaraiat. Bez foteli, co prawda. Ale stare ksiazki tam byly. I zapach byl ten sam. I Stary ( na pewno przedwojennej daty ) antykwariusz, ledwo widoczny zza lady, byl w stanie zdobyc kazda ksiazke wydana po wojnie Polsce. "Przyjdz chlopcze za tydzien" - powiadal. I tak zdobylem "Annapurne" , Maurice Herzoga, i "Moje Gory" Waltera Bonattiego. Te ksiazki zaszczepily we mnie pasje do gor, wedrowek, wspinaczki, atmosfery gorskich schronisk, i spotkan z wieloma wspanialymi ludzmi na szlaku. I pomyslec ze wszystko zaczelo sie w malutkim antykwariacie , w centrum Lublina. Wczoraj,nie mialem za duzo czasu, zajrzalem do dwoch , moze trzech... I kupilem nawet ksiazke. Biografie Erica Claptona, w oryginale. Czytalem ja po polsku. Polecam Fascynujace postac. Fascynujace zycie. Fascynujaca lektura. I dla wtajemniczonych drugie dno... tez fascynujace.. Ale to moga wiedziec tylko nieliczni. I im ,tak bliskim mojemu wnetrzu ludziom, ta ksiazke polecam. Jezeli jestes jednym z nich wiesz pewnie o czym pisze.....

p.s. Nie omijajcie antykwariatow. Gdziekolwiek sie na nie natkniecie. Kupcie tam cos zawsze. I wtedy moze przetrwaja....
A przy okazji moze znajdziecie jakas nieznana dotad pasje. I to warte jest kazdej ceny....
Antykwariaty.....magiczne miejsca, zyjace swoim zyciem.We mnie zawsze budza emocje,dzieciece marzenia,fantazje......ehh.Swietnie potrafisz oddac klimat tych nielicznych juz miejsc.
OdpowiedzUsuńGóry, książki i antkwariaty.Cóż za triada..., a jednak coś w tym jest. Wiem, bo sam tego doświadczyłem. Swojego czasu szukałem bardzo długo książki Wiktora Ostrowskiego "Wyżej niż kondory" i w końcu znalazłem... w antykwariacie.
OdpowiedzUsuń