Moje miasteczko liczy sobie ponad 400 lat. To takie miasteczko na szlaku. przez ktore z zasady sie tylko przejezdza. Po drodze. Z punktu A do punktu B. Ni to wschod ni to poludnie. Ale bardziej wschod. Wlasciwie to nic wielkiego sie w nim nie dzialo. Zabytkow nie ma. Jest rynek. Ale tez taki nijaki, jakby.. Nie taki jak w miasteczkach na zachodzie... Zadupie, powiedziec mozna. Aha, zielone piwo tam warzyli, gdzies dawno temu.. Slyszeliscie o zielonym piwie z miasteczka B? I sita, przetaki tez robili. Ale juz nie robia. od bardzo dawna. Jest tylko laweczka z betonu, na ktorej mozna spoczac kolo "Sitarza". Bezimienny. Moze jakis Paluch, albo Kowal, albo Osuch. Niewazne. Grunt ze jest. Jest tez zagroda. Sitarska. Chalupa drewniana z XIX wieku. Wcisnieta miedzy bloki z lat 70-tych. I knajpa tez jest "Sitarska". Kilka kosciolow tez jest. Dwa neobarokowe. Wieksze . I jeden mniejszy. Dawna cerkiew wybudowana przez zaborcow. Kilka nowych takze. Koszmarek polski. To taki styl w architekturze sakralnej. Wszedzie go pelno, wiec nie ma o czym pisac. Przed wojna byla tez Synagoga. Ale juz nie ma. Drukarnia byla, jedna z najwiekszych w Polsce. Abrahama Kronenberga. Zydowska. I Zydzi byli w moim miasteczku.. Ich tez juz nie ma... Przepraszam. Jest jeden. Tez siedzi na lawce. Izaak Beschevis Singer. Noblista. Jako dziecko spedzal wakacje w miasteczku B. Nawet je opisal. Pieknie opisal. Czasami ktos przycupnie kolo niego. Na skwerku, kolo "kosciolka", gdzie jako dzieci gralismy w pilke. Pamietam tez , ze byly "kocie lby". Byly. I ciuchcia waskotorowa. Tez byla. I stacyjka w srodku miasta. Nawet slad nie pozostal. Teraz tez jest. Stacja. Za miastem. Ale pociagow nie ma. Donikad. Zeby choc do Zamoscia albo do Zwierzynca, jak kiedys. Na lody.. To kilka okruchow,z mojego miasteczka. Okruchow wspomien. Tak na dzien dobry. Bez puenty. Ot tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz