środa, 23 lipca 2014

kanikula

 Nie pisalem od kilku ladnych dni. Najlatwiej byloby zwalic na upaly. Labe i lenistwo. Albo udac zajetego. Naprawianiem swiata, na przyklad. Co i tak sie nie uda., Nikomu. Niestety.  Wiec nie chce mi sie udawac. Nikogo i niczego.  W przeszlosci to i owszem. Zdarzalo sie. Tak dla jaj. I na powaznie. Najlepiej w podrozach. Z dala od domu, i mojego miasteczka B. No wlasnie. Przeszlosc. Kilka dni temu, jeden z kumpli, zapytal mnie : "A co Ty tak w tej przeszlosci sie babrasz?" Dobre pytanie. Nie wakacyjne, powiedzialbym nawet. Ale ja chcialem na lekko, (jak to na wakacjach)  odpowiedziec : a co to ja jakas wrozka czy pytia jestem zeby o przyszlosci cos sensownego napisac?  Nawet Fukijama nie dal rady. Ani Naomi Clein. Wiec porywal sie z motyka na ksiezyc nie bede. Kon jaki jest - to kazdy widzi. Tylko to przychodzi mi do glowy. gdy mysle o terazniejszosci, czy tez dniu dzisiejszym. jak kto woli... Wiec pisac nie ma o czym. Ale przeszlosc...  Wow!  To jest temat. Wspomnienia i podroze. Powroty i odkrycia. Ludzie i miejsca...  Wiec bede  brnal i babral sie dalej, nie ogladajac sie na nic i nikogo... W koncu to moja przeszlosc jest. Czyz nie ?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz