poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Jerozolima (3)

Szlismy na Gore Oliwna. Po drodze Getsemani. Ogrod i kosciol oblegany przez tlumy turysto-pielgrzymow. I gaj. Ten gaj. Miejsce nie zrobilo na mnie jakiegos sczegolnego wrazenia. Sam nie wiem dlaczego. Niby powinno. Moze slonce i niemilosierny upal. Nic to. Idziemy dalej. Wyzej, wlasciwie byloby rzec. Wzdluz cmentarnego muru, kreta waska szosa pnaca sie na sam szczyt. A tuz za murem... setki, a moze tysiace bialych grobow. Bez kwiatow. Tam na grobowcach kladzie sie kamienie. Tez biale. Weszlismy na cmentarz, i Andrej, nasz przwodnik-przyjaciel ( o ktorym napisze osobny tekst), powiedzial nam ze to najdrozsza ziemia w Izraelu. Metr kwadratowy kosztuje tyle, co na Manhatanie w Nowym Jorku, albo na Mayfair w Londynie. Kazdy chce tam spoczywac, na zboczach tej Oliwnej Gory. Bo tam ponownie przyjdzie Mesjasz. Jak wierza nasi starsi bracia w wierze. I wciaz na to przyjscie czekaja. Zlosliwi twierdza ze niektorzy ze zmarlych zazyczyli sobie, aby pochowac ich w pozycji "kucznej". Szybciej wtedy wstana z grobow. Mit. Ale nawet gdyby bylo w tym czesc prawdy, to co z tego. Dziwactwo.  Kolejne, jakich wiele na swiecie. W dodatku niegrozne i za pieniadze samych zainteresowanych. Naglasniane, pewnie przez tych, ktorych nie stac na pochowek w tym miejscu. Stoimy wiec sobie pomiedzy tymi bialymi grobowcami, patrzac w dol na Jerozolime i zlote kopule domu na skale. Swiete miejsce muzulman, budynek ktory stoi z kolei w najswietszym miejscu Judaizmu. Dokladnie tam stala swiatynia jerozolimska. I ta pierwsza, i druga odbudowana po powrocie z niewoli babilonskiej , i zniszczona w I wieku przez rzymian. Wezel gordyjski. Wersja wspolczesna. Ciekaw jestem swoja droga kto i jak go rozwiaze. Pytanie nie brzmi : Czy ?. Ale raczej ; Jak? Poczekamy, zobaczymy.. Moze dozyje. W koncu, Brezniewa jakos  przezylem. I dozylem czasow, ktore wydawaly sie kiedys niewyobrazalne. Szczegonie dla chlopca z lubelskiej prowincji.  Zagadnal nas Zyd bedacy w poblizu, zaciekawiony pewnie grupa polakow, ktora z zainteresowaniem sluchala opowiesci naszego, tez zydowskiego przewodnika. Wymienil z Andrejem kilka zdan po hebrajsku, i na odchodne rzucil do niego z usmiechem. "Powiedz im: to milo, ze chce im sie spedzac czas posrod zydowskich grobow na zboczach tej szczegolnej gory ale lepiej by bylo ( dla nich, rzecz jasna ) gdyby znalezli sie tutaj w dzien zmatwychwstania". I to byl najlepszy sytuacyjny dowcip, jaki slyszalem w swoim zyciu. Mowie Wam. A slyszalem ich juz  wiele....   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz